Douxie: Jedyny sposób, żeby pokonać Zakon to działać razem
Też Douxie: Okej, to zostawiam was w tym mieście, gdzie wszyscy wiedzą o magii i dziwacznych zjawiskach i gdzie mamy portal szybkiej ucieczki na obcą planetę na drugim końcu galaktyki, i gdzie jest siedziba magicznych naprawiaczy komputerów, którzy mogliby nam pomóc i idę uciekać z Nari, licząc, że Zakon nas nie znajdzie, czy coś, a wy możecie sobie wracać do szkoły, zamiast siedzieć i się przygotowywać na ostateczną walkę.
Nie wiem, co jest najgorsze w tym, jak zakończyli się Wizards jeśli chodzi o Jima. To, że stracił swoją trollową formę, przez co całe poświęcenie pod koniec Trollhunters wydaje się być tylko narzędziem fabularnym dla usunięcia go z Wizards, to, że musiał do tego zginąć, więc mieliśmy kolejną fake-out dead w serii (drugą z tą samą postacią) czy to, że został przywrócony poprzez potęgę prawdziwej miłości, co jest tak wymęczonym tropem, że robienie tego bez twistu jest nudne.
Wizards powinno mieć dwa sezony, nawet jeśli oba miałyby mieć po osiem odcinków. Pierwszy o podróżach w czasie, żeby można było rozwinąć i dopracować wątki postaci w przeszłości, bo Morgana dosłownie ma w głowie przełączany pstryczek, żeby to miało jakiś sens. A Artur został wrogiem przez pranie mózgu i Come Back Wrong. Nie wspominając już o tej paradzie fanserwisu dla fanserwisu, którym była trollowa część cast. A drugi sezon, skupiony na tym, żeby pokazać większe zagrożenie od strony Zakonu-jak-im-tam i to co się dzieje w teraźniejszości. I może jakąś podbudowę do Rise of The Titans. No i gdyby to podzielić na sezony, całość nie sprawiałaby wrażenia dwóch seriali sklejonych w jeden.
Fakt, że twórcy zrobili osobny model Vendela, żeby podkreślić, że jest młodszy, a później nie dość, że zapomnieli dodać Kanjigara, to jeszcze użyli starych modeli zarówno Blinky'ego jak i Draala, świetnie podsumowuje jak bardzo ten serial miał w dupie jakąkolwiek historię i martwił się tylko o fanserwis. A Bitwa o Most Ściętej Głowy to żart. Widzieliśmy jej fragmenty w Trollhunters i wyglądała zupełnie inaczej, więc dlaczego ktokolwiek udaje, że bohaterowie nie zmienili historii?
Poświęcenie Jima, kiedy ten decyduje się oddać część swojego człowieczeństwa i zostać pół-trollem jest naprawdę perfekcyjna. Pełna emocji, kulminujących się poprzez błagania tych, na których Jimowi zależy. Jednocześnie widzimy dokładnie co się dzieje w jego głowie przez flashbacki do wcześniejszych sezonów i odcinków.
A później przypominasz sobie, że w Wizards odmienili go z powrotem w człowieka i cała scena traci swój wydźwięk.